czwartek, 2 czerwca 2016

Dave Rempis – Aerofoniczny Gladiator


Amerykański saksofonista Dave Rempis – u progu piątej dziesiątki życia – zdaje się łapać oddech wyjątkowo wytrawnego gracza na scenie współczesnej muzyki improwizowanej.

Bez cienia wątpliwości wyzwolił się już spod jarzma, tudzież kurateli, zacnego Kena Vandermarka (ocena zależy od punktu widzenia), czemu daje wyraz swymi coraz ciekawszymi ujawnieniami autorskimi. Dodatkowo – podobnie jak jego kolega z The Vandermark 5, Tim Daisy – założył także 100%-owo własną wytwórnię płytową i od blisko trzech lat regularnie ujawnia za jej pośrednictwem swoje liczne, artystyczne aktywności. Label ów nazywa się Aerophonic Records i właśnie w tym momencie poświęcimy mu kilka, jakże należnych, chwil potężnego zainteresowania.

Rempis i jego aerofoniczna flota już dwukrotnie obdarzona została kilkoma ciepłymi słowami na Trybunie. Pierwszym pretekstem był doskonały krążek kwartetowy From Wolves to Whales (AR 007), który omówiliśmy przy okazji podsumowywania rocznych dokonań ….Nate’a Wooleya, albowiem to właśnie ten wspaniały nowojorski trębacz był podstawowym kompanem Rempisa w tejże produkcji (sekcja: Pascal Niggenkemper/ Chris Corsano). Kolejną okazją na skromną porcję zachwytów nad muzyką kreowaną przez Dave’a, był jego incydent w trio pod równie skromnym tytułem Wistfully (ARd 002), poczyniony z Elisabeth Harnik i Michaelem Zerangiem (ten fakt odnotowaliśmy podsumowując nowości pierwszego trymestra roku bieżącego).




Najnowszym aerofonicznym wydawnictwem jest natomiast podwójny krążek Perihelion (AR 011), zawierający dwa domowe (zatem z Chicago) koncerty tria i tria plus, zrealizowane odpowiednio jesienią 2015r. i wiosną roku nam panującego. To już drugie spotkanie w ramach AR małego składu Rempisa, w którym swoje istotne trzy gorsze do ciekawego efektu finalnego dokładają Joshua Abrams (kontrabas, także inne instrumenty strunowe niskich częstotliwości) i Avreeayl Ra (perkusjonalia). Pierwszy z koncertów, trwający blisko trzy kwadranse, to stosunkowo swobodna improwizacja, silnie wszakże osadzona w estetyce freejazzowej, z właściwą jej dynamiką, zarysowanym kręgosłupem rytmicznym i rzecz jasna – jak to zwykle bywa w przypadku Rempisa – doskonałymi improwizacjami na saksofonach (tu: altowym i barytonowym). Szczególnie ciekawie robi się w okolicach połowy występu, gdy sekcja wpada w delikatny trans (pięknie brzmi kontrabas!), na tle którego Rempis snuje uroczy solowy popis w oparach lekko przydymionej psychodelii. Całość występu wieńczy wyciszona konwersacja na różne dodatkowe instrumenty o delikatnym posmaku etno.

Drugi krążek zestawu Perihelion, to koncert tria w wersji rozszerzonej. Przedmiotem owego poszerzenia składu (poniekąd jednak – podmiotem) znany nam dobrze, acz lekko zapomniany muzyk sceny chicagowskiej, pianista Jim Baker. Koncert toczy się także w bardzo otwartej formule freejazzowej. Trochę dziwnie brzmi piano/keyboard Bakera, gdyż mamy wrażenie, jakby instrument był słabo nagłośniony, albo …. ktoś zamknął go w szafie na czas koncertu i zapomniał otworzyć drzwi. Jest jak jest, całość nabiera jednak dzięki tej ambiwalencji nieco punkowego sznytu. Słucha się tego dobrze, serce samo rwie do lotu, jedynie tej psychodelii jakby mniej niż na pierwszym dysku. Dodajmy, iż premierowe wydawnictwo tego składu, to koncerty z roku 2013, zebrane na krążku Aphelion (AR 004).




Aerophonic Records, obok wydawania tradycyjnych płyt CD, których w katalogu jest obecnie jedenaście, od niedawna udostępnia także koncerty Rempisa jedynie w formie elektronicznej (oczywiście wszystkie edycje AR biegają w streamingu na stronie bandcamp, zatem każdy, w dowolnym momencie, może je swobodnie odsłuchiwać, nawet … przez telefon – wersja co prawda dla głuchych, ale poziom dostępności muzyki cieszy niezmiernie). W ramach upubliczniania ciekawej muzyki na elektroniczne odsłuchy/ zakupy czekają obecnie cztery tytuły, wśród nich m.in. trio z Harnik i Zerangiem (wyżej wspomniane), a także kwartet The Engines (Rempis/ Bishop/ McBride/ Daisy), znany nam wyśmienicie z wielu innych, bardzo kompaktowych płyt (w tym także dla rodzimego Not Two). Tu, pod tytułem Green Knights (ARd 001), odnajdujemy dwa koncerty z roku 2012 (łącznie prawie 2 godziny muzyki). Dwie najnowsze elektroniczne edycje AR, to natomiast trio Spectral i kwartet z udziałem m.in. gitarzysty Joe Morrisa.

Spectral (AR 006), to przy okazji także tytuł pierwszego krążka, który Rempis nagrał z innym znakomitym amerykańskim saksofonistą, Larry Ochsem, w towarzystwie ciekawego trębacza Darrena Johnstona. Ten skład, to przykład bardzo ambitnej wycieczki Dave’a w świat free improvisation i pokaz sonorystycznego traktowania instrumentu dętego, drewnianego. Wybór Ochsa wydaje się wyjątkowo trafny. Panowie pięknie kooperują, zderzając brzmienie altu (Rempis) z soundem sopranu i tenoru (Ochs). W środku tych potyczek bardzo dobrze odnajduje się trębacz, który raz po raz inteligentnie puentuje dyskusje saksofonistów. Doskonała płyta, zawierająca kalifornijskie koncerty z roku 2012. Ciągiem dalszym tych spotkań jest najnowsza (przypominam, tylko w wersji elektronicznej) produkcja Neutral Nation (ARd 003), dokumentująca ubiegłoroczny koncert z Buffalo. A na nim – w opozycji do poprzedniego wydawnictwa - narracja prowadzona jest nieco spokojniej i bez epatowania pasażami w wysokich rejestrach.




Wreszcie kwartet, który już wywołałem dwa akapity wyżej, czyli chicagowskie spotkanie domowników (Rempis na alcie i barytonie, Tomeka Reid na wiolonczeli, Jim Baker na pianie) z kumplem z Nowego Jorku, Joe Morrisem na gitarze. Całość zwie się Nettles (ARd 004) i zawiera trwającą trzy kwadranse rejestrację koncertu z roku 2013. Muzyka delikatnie toczy się nam od ucha do ucha, a warunki gry dyktuje zdecydowanie Joe, który wyraźnie nie śpieszy się na ostatni autobus do domu. Rempis chciałby ów meeting nieco zdynamizować, ale Tomeka i Jim nie koniecznie chcą mu w tym pomóc. A efekt końcowy nie stymuluje nas bynajmniej do wydania 10 USD na lepszy format pliku. Do ewentualnego powrotu, w czasach większej posuchy w zakresie nowych dźwięków.




Także spotkanie Rempisa w trio z Jasonem Adasiewiczem (wibrafon) i Nate’em McBridem (kontrabas) toczy się w bardzo powolnym tempie. Alt i baryton Dave subtelnie ocierają się o powłokę wibrafonowych, nieśpiesznych drgań, a kontrabas wyraźnie stara się nie zagłuszać tej mimowolnej, ślimaczej narracji. Na żywym, srebrnym krążku zwie się to Boss Of The Plains (AR 002), a trio dodatkowo posiłkuje się nazwą Wheelhouse (koncert z roku 2010). Oj, zdecydowanie wolę Rempisa w wersji galopującej, freejazzowej torpedy. Nie tym razem.




Na zupełny już koniec naszej dzisiejszej mini prezentacji dokonań Dave’a Rempisa i jego Aerophonic Records, ciekawy kwartet saksofonowy, łączący bodaj cztery pokolenia instrumentalistów z Chicago. W skład bowiem Chicago Reed Quartet wchodzą – od najstarszego zaczynając – Mars Williams, Ken Vandermark, Dave Rempis i Nick Mazzarella. Nagrania koncertowe z roku 2014 ukazały się pod tytułem Western Automatic (AR 009). Trzech pierwszych panów prezentować w tym miejscu nie trzeba, tego zaś czwartego – na razie - też nie, gdyż jego dorobek artystyczny na ten moment jest bardziej niż skromny. Wszakże sam kwartet słucha się z niekłamaną przyjemnością. Jest rytm, jest dynamika, do tego świetne improwizacje, budowane na bazie ulotnych kompozycji każdego z muzyków. Czegóż chcieć więcej od takiej produkcji.




Poza wyżej omówionymi wydawnictwami, katalog AR uzupełniają: dwie produkcje The Rempis Percussion Quartet (tę formację znamy także z katalogu Not Two Records), krążek tria Ballister (z Fredem Lonbergiem-Holmem i Paalem Nilssenem-Love), duet z Timem Daisym, jak również – wydany jedynie na winylu – kolejny duet z Lasse Marhaugiem. Sami znajomi, w towarzystwie których czujemy się komfortowo. Stanowczo zapraszam do odsłuchu!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz